Cześć! :)
Pech mnie prześladuje... Mój ostatni dzień dla włosów nie zakończył się sukcesem, jakby moje kosmyki były złe za to, że poświęcam im dużo uwagi...
1. Olejowanie...
...od którego zaczął się rytuał dla włosów. Na skalp nałożyłam mieszankę olejków od Green Pharmacy przyspieszającą porost włosów, na długość położyłam natomiast czysty olej kokosowy.
Nie przesadziłam z ich ilością, nakładałam porcje takie jak zawsze. Naolejowane włosy przetrzymałam około pięć godzin.
2. Farbowanie
Do koloryzacji włosów wybrałam mix dwóch kolorów farb (Garnier Color Sensation 4.60&5.62), który był moim faworytem, taką mieszanką farbowałam włosy dziesiątki razy.
3. Mycie
Po przepisowym, półgodzinnym trzymaniu farby na pasmach i porządnym wypłukaniu farby włosy umyłam szamponem lawendowym od Eva Natura, z którym ostatnimi czasy bardzo się polubiłam.
4. Odżywka
Na włosy nałożyłam dwie saszetki odżywki dołączonej do farby.
Moje włosy bardzo lubią się z lekkim silikonem (amodimethicone), który jest zawsze wysoko w składzie odżywek Garniera/L'Oreala, zwłaszcza tych, które są dołączane do farb.
Odżywkę trzymałam około pół godziny.
5. Wcierka
Obowiązkowo, odżywienie dla skóry głowy i cebulek włosów. Ostatnio testuję Radical, który nieco ograniczył wypadanie moich włosów po Jantarze, jednak coś mi w nim nie pasuje, jeszcze nie do końca wiem co jest z tą wcierką nie tak.
Odżywkę przelałam do wygodnego pojemniczka z pipetką.
6. Zabezpieczenie końcówek
Na końce już poszła tylko odrobina mojego ulubionego miksu silikonów.
Efekt?
Nie miałam chyba większej wpadki włosowej, niż tego wieczora.
Mokre włosy wydawały mi się jedwabiste w dotyku, jednak im dłużej je suszyłam tym bardziej czułam, że coś jest nie tak.
Czerwień złapała mi włosy na wyjątkowo ciemny kolor (to mi się zdarzało, zawsze się wypłukuje do jasnego odcienia), jednak dwukrotne mycie szamponem nie zmyło z moich pasm oleju...
Wieczorem byłam tak zrezygnowana, że związałam włosy w dwa warkocze i położyłam się spać.
Tak wyglądały rano:
Istna tragedia. Postanowiłam znów skusić los (a co mi tam, gorzej być nie mogło!) i naolejowałam włosy olejem kokosowym na około 40 minut. Potem umyłam je (trzykrotnie) szamponem Farmony, bo jest to najmocniej oczyszczający kosmetyk w mojej kolekcji.
Na skalp położyłam odżywkę Oriflame, zaś na długość ten sam produkt z domieszką skrobi ziemniaczanej (w stosunku 1,5:2).
Po tym zabiegu było już znacznie lepiej. Moje włosy były lekkie niczym powietrze, bez śladu oleju.
Myślę, że przyczyną mojego niepowodzenia było niewłaściwe mycie (szamponem umyłam tylko skalp, widocznie piana nie poradziła sobie z domyciem oleju) oraz śladowe ilości cetrimonium chloride w odżywce, która nie była w stanie zemulgować resztek oleju.
Koniec końców włosy mają się dość dobrze, jednak fale nie ułożyły się tak, jakbym tego oczekiwała...
Jaka była Wasza największa wpadka włosowa? :)
Czasami co za dużo to niezdrowo :)
OdpowiedzUsuńU mnie stosowanie oleju częściej niż raz na tydzień paskudnie skleja i przylizuje włosy. Bez dobrego oczyszczającego szamponu po prostu nie ma mowy o ładnej fryzurze.
Ja nigdy nie miałam z tym problemu, dlatego to był spory szok :)
UsuńA mi to się dzieje non stop . Moje włosy są bardzo cienkie i natychmiast widać przedobrzenie.
UsuńTeż już zaliczyłam wpadkę z niedomyciem oleju, jednak na szczęście tylko na grzywce, więc wystarczyło tylko domyć kilka kosmyków :D
OdpowiedzUsuńRano włosy faktycznie nie prezentowały się najlepiej, a nieźle sobie z nimi poradziłaś :D
Oby nigdy więcej się to nam nie przytrafiło! :)
UsuńPrzepiękny kolor, ale nie boisz się tego alkoholu w Biosilku? :P
OdpowiedzUsuńZawsze się dziwię osobom, które piszą, że mają problemy z domyciem oleju. Ja zmywam moje olejowane włosy delikatnymi szamponami, myję je raz i nigdy nie miałam problemu, jaki opisałaś. Bardzo je za to lubię. :D
Nie boję się, wiem, że bez Biosilku moje końce prezentują się gorzej. :) Też się zawsze dziwiłam, teraz już chyba przestanę :D
Usuńteż mi się tak zdarzyło, że nie domyłam oleju ;p na ratunek przyszła Barwa ;D
OdpowiedzUsuńkolor masz cudowny! :))
Miałam tak trzy razy z rzędu i w pewnym momencie miałam tak bardzo dość że wzięłam płyn do mycia naczyń i umyłam nim głowę xD Na szczęście włosom to nie zaszkodziło. Były ciekawe w dotyku.
OdpowiedzUsuńCiekawa metoda, ja bym chyba tak nie zaryzykowała :D
Usuń