Pokazywanie postów oznaczonych etykietą essence. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą essence. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 9 września 2014

Makijaż: Hello Autumn!


     Cześć Dziewczyny! :)

     Co prawda za oknem pięknej, złotej jesieni jeszcze widać, a pogoda płata figle w postaci ulew, jednak ja postanowiłam już przed sezonem rozpocząć walkę ze smętnym, depresyjnym nastrojem. Makijaż w najpiękniejszych, jesiennych barwach to jeden ze sprawdzonych sposobów na odgonienie od siebie podłego samopoczucia, wypróbowałam, polecam. :)

Inspiracja



 W wersji dla odważnych:
Rimmel, Moisture Renew, 380 Dark night Waterl-Oops!

 W wersji light:
Manhattan, Lip Lacquer, Miss Hotness

 W wersji klasycznej (moja ulubiona):
Avon, Extra Lasting, Enduring wine

 W makijażu udział wzięli:

Jak Wam się podoba? Lubicie jesienne kolory, czy wręcz odwrotnie?

wtorek, 26 sierpnia 2014

Makijaż: smoky sunset


     Cześć Dziewczyny! :)


     Moja mała wariacja dotycząca zachodu słońca.

inspiracja:



Do makijażu użyłam paletki Respect Sleek'a, paletki w niebieskościach od Clinique oraz All about paradise Essence.


Jak Wam się podoba? :)

                                                         

Korzystając z okazji zapraszam Was na rozdanie u Dhwani Maquillage:


Po szczegóły klikajcie w baner :)

poniedziałek, 14 lipca 2014

flaming makeup


     Cześć Dziewczyny! :)

     Kiedy będziecie czytać tego posta, ja zapewne będę się pakować i robić ostatnie przedwyjazdowe zakupy. Z tego też powodu przygotowałam wcześniej ten wpis, ot tak, na dobre rozpoczęcie wakacji. Od teraz posty nie będą regularne (o ile w ogóle będą), ale do Was oczywiście będę zaglądać. :)


     Nie przepadam za zwierzętami, są jednak pewne wyjątki, jak ten. Uwielbiam flamingi za ich majestatyczność i piękne ubarwienie. Wykonałam makijaż inspirowany ich wyjątkowymi barwami, mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Miłego oglądania! 





 Główną rolę w makijażu zagrał piękny cień Otis red z paletki Sleek'a Respect oraz słodziutki cień Kobo 109 English rose. Dodałam również odrobinę pigmentu Essence 11 Cotton Candy. Pozostałe dwa cienie są zaznaczone (biały Gladys white i waniliowy Cameo cream).


Lubicie flamingi? Jak podoba Wam się makijaż?

środa, 2 lipca 2014

Nowości


     Cześć Dziewczyny!

     Dziś nieco leniwy dzień, więc postanowiłam zaprezentować nowości w mojej kolekcji, których ostatnimi czasy trochę się nazbierało. Zapraszam do lektury! :)


W walce o zdrowe włosy:

Szampon Biovax do włosów farbowanych. Nie jestem zwolenniczką szamponów bez SLS/SLES, lubię czuć mocne oczyszczenie, a produkty z delikatnymi detergentami (Facelle czy szampon Babydream) robią na mojej głowie jeden, wielki, przesuszony kołtun. Kiedyś testowałam już jeden Biovax z keratyną, i odczucia miałam raczej neutralne, dlatego w okresie letnim (kiedy tylko zdenkuję mój szampon jajeczny z BigoSpa) postanowiłam przetestować delikatny szampon. Oczekuję od niego dokładnego oczyszczenia, i tego, żeby nie plątał mi włosów, więcej do szczęścia nie potrzebuję. :)

Naczytałam się tak wiele o tej odżywce, że zapragnęłam ją przetestować, mimo, iż moje włosy niespecjalnie lubią proteiny. Mam zamiar używać jej z wyżej wymienionym szamponem, mam nadzieję, że spisze się dobrze.

Pod ostatnim postem z serii niedzieli dla włosów wiele Dziewczyn polecało mi zmianę sposobu zabezpieczania włosów. Zainwestowałam więc w jedwab z Green Pharmacy (jedwab bez jedwabiu, a co!). Skusiły mnie dobre opinie na jego temat, no i oczywiście skład pełny olejków, mam nadzieję, że poradzi sobie z moimi niesfornymi końcami. 
Myślę jeszcze nad zakupem Biovaxu, jednak nie mogę zdecydować, czy lepsze będzie serum A+E, czy też Silk... Miałyście do czynienia z tymi produktami? Co bardziej polecacie?

Do pielęgnacji ciała:

Latem nie lubię używać ciężkich i mocno nawilżających balsamów, w ciepłe dni stawiam na blask. :)
Balsam BB do ciała dobrze komponuje się z moją bladą skórą, pomimo tego, iż jest to produkt dla kobiet o ciemnej karnacji. 
Oba produkty urzekły mnie swoim zapachem, nie wiem co ma takiego w sobie, ale najchętniej wąchałabym te balsamy non stop... Całe szczęście, jest on wyczuwalny przez dość długi czas na skórze!


Kolorówka:

Błyszczyki to moje małe uzależnienie, jednak w ostatnim czasie w moje ręce wpadły tylko cztery sztuki.

Avon, plump pout: Mam jego bezbarwną wersję, dlatego zdecydowałam się na kolejną sztukę. Żałuję, że tak późno odkryłam te błyszczyki, uwielbiam je za efekt mrowienia!
Essence, XXXL longlasting lipgloss: Coś tu jest nie tak... O ile nr 1 i 4 jestem zachwycona, tak nr 3 to jakaś pomyłka. Kolor nie rozkłada się równomiernie, wchodzi w zmarszczki na ustach i nieładnie się warzy. Jestem na NIE.
Maybelline, Color Sensaltional: Bardzo przyjemny błyszczyk, ma piękny połysk i ciekawie odbijające światło drobinki. Nie daje praktycznie żadnego koloru.
Sleek, Pout Paint: Najlepsza czerwień do ust ever. Jestem oczarowana łatwością obsługi tej farbki, zapachem, kryciem, wydajnością, trwałością i połyskiem, a przede wszystkim kolorem. Odcień idealnie trafiony dla wielbicielek stylu pin up, jak zresztą mówi sama nazwa odcienia :)



Zestaw korektorów od Oriflame. Na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że mają całkiem porządną pigmentację i rozsądne krycie. Zobaczymy, jak spiszą się na dłuższą metę.


Lakiery od Golden Rose.
Nr 48 z serii Color Expert jestem trochę rozczarowana. Myślałam, że tak jak jego brat nr 16 będzie krył po pierwszej warstwie, a kryje po trzech... Niemniej kolor jest piękny, będzie się doskonale prezentował na opalonej skórze dłoni. 
Kolor 42 z serii Rich Color kryje już doskonale, nawet po jednej warstwie.



Akcesoria:

Stwierdziłam, że w życiu nie wydam 80zł na Beauty Blendera. Po zapoznaniu się z porównaniami BB i jajka Real Techniques zainwestowałam w to drugie. Na pewno po dłuższym czasie użytkowania dam znać, jak się spisuje :)


Gumki Invisi Bobble. Fajny i ciekawy gadżet, ale czy niezbędny? 
Najbardziej podoba mi się w nich uniwersalność koloru (clear), więcej nie mogę powiedzieć, bo latem najczęściej chodzę w rozpuszczonych włosach.
Po pierwszych testach wiem, że faktycznie nie odkształcają włosów i ich nie wyrywają.

Znacie te produkty, jakie macie zdanie na ich temat?

środa, 25 czerwca 2014

Makijaż: żuk


     Cześć! :)

     Makijaży część dalsza... Dziś zapraszam Was na makijaż, do stworzenia którego zainspirował mnie piękny kamień, który znajduje się w mojej nowej parze butów, z kolei on wygląda jak skorupka żuka. Nie znoszę robaków, ale żuczkowy efekt zawsze mnie inspiruje, uwielbiam tego typu lakiery do paznokci, które pięknie prezentują się w słońcu. :)




     Do zmalowania makijażu użyłam przede wszystkim cienia Maybelline Color Tattoo (60, Timeless Black) jako bazy oraz paletki Essence All about Paradise (do zobaczenia tu i tu).


Makijaż w całej okazałości:



Jak podoba Wam się efekt? :)

piątek, 6 czerwca 2014

ulubione błyszczyki


     Nie wiem jak Wy, ale ja wiosną i latem częściej sięgam po błyszczyki niż pomadki. Cierpią na tym moje włosy, które przy silniejszym wietrze muszę non stop odklejać od ust. :) Mimo tego nic nie zastąpi mi tak fantastycznego powiększenia i lustrzanego połysku, więc staram się nie poddawać i mimo wszystko kochać błyszczyki. Dziś przegląd moich ulubionych.


Wibo, Spicy lip gloss
Moi faworyci, uwielbiam ten niesamowity efekt pieczenia! Dzięki temu mam wrażenie (niestety tylko wrażenie), że moje usta są bardziej uwydatnione. Lubię je za duże pacynki, dwa maźnięcia i usta pomalowane. :) A nr 19 kocham za kolor, jest niesamowicie twarzowy!

Essence, XXXL longlasting lipgloss
Te błyszczyki oferują najlepsze pacynki ever. Są tak milutkie, mięciutkie i giętkie, że najchętniej malowałabym się nimi bez przerwy.

Essence, XXXL shine lipgloss
Wróciłam do niego ze względu na sentyment, kiedyś miałam wersję nude.
Są w porządku, jednak nie jestem przekonana, czy taki koralowy odcień do mnie pasuje.

Rimmel, Stay Glossy
To jeden z moich ulubionych błyszczyków. Lubię go za łatwą aplikację i to, że naprawdę długo zostaje na ustach.

Rimmel, Vinyl Gloss
A tutaj kosmetyk, który mnie nieco rozczarował. Ma mikroskopijny aplikator, a najgorszy jest jego zapach, przypomina mi chemicznego grapefruita... 

Rimmel, Apocalips lip lacquer
Kiedyś mój ulubiony, dziś wydaje mi się, że ten kolor do mnie nie pasuje.
Mam w planach zakup innych lakierów do ust, w nieco żywszych kolorach.

Kobo, long lasting glass shine
Ten błyszczyk lubię za aplikator w postaci pędzelka (zdecydowanie najlepszy dla błyszczyków, szkoda, że producenci tak rzadko go stosują), poza tym ma rewelacyjny połysk, iście lustrzany. Myślę, że w przyszłości skuszę się na więcej kolorów, poluję na jakiś jasny róż.

Eveline, Lovers ultra shine lipgloss
To (prawie)idealny błyszczyk. Ma duży aplikator, pachnie jak mieszanka brzoskwini z marakują, bajka...
Takiego koloru długo poszukiwałam, czasami lubię postawić na cukierkowy róż. Jedyny minus tkwi w tym, że lubi zostawiać smugi, gdy nałożę go minimalnie za dużo.

Nivea, natural volume
Upolowałam go na jakiejś promocji, wszystkie powiększające błyszczyki mają u mnie dużą szansę na przygarnięcie. :) Błyszczyk pięknie pachnie, mocno nawilża i rozświetla, jak dla mnie zabrakło jedynie efektu mrowienia/chłodzenia, wtedy byłabym w 100% usatysfakcjonowana. 

Avon, plump pout
Ten powiększający błyszczyk ma same plusy: przyjemnie chłodzi, delikatnie szczypie, aplikator w postaci pędzelka. Polecam z czystym sumieniem!

H&M, lipgloss
To błyszczyki z dawnych kolekcji H&M. Poza mikroskopijnymi aplikatorami fajnie nawilżają i mają ciekawe kolory.

 H&M, lipgloss
Ten błyszczyk posiada aplikator w postaci pędzelka. Lubię jego cukierkowo-różowy kolor. 
  
Co najbardziej się Wam spodobało? Jakie są Wasze ulubione błyszczyki?