1. Olejowanie
Na włosy nałożyłam olejek od Eveline, który sprawdza się tylko zmieszany z odżywką/maską lub przed myciem. Zdecydowanie nie polecam nakładać go tak, jak zaleca producent, czyli po myciu, na suche lub mokre włosy. Trzymałam go około 1h.
2. Mycie
Włosy umyłam szamponem, który jest moim ulubieńcem ze względu na zapach - subtelnie pachnie słodkim advocatem! Kusi też swoją ceną, bo butlę 500ml dostałam za 2,50zł (Tesco). Poza tymi dwoma zaletami to zwyczajny, oczyszczający szampon. Przez swoją bardzo rzadką konsystencję jest mało wydajny.
Do mycia wykorzystałam także resztki odżywki Farmony (nie chciałam, żeby zalegała mi na półce), a przy okazji zastosowałam zapomnianą przeze mnie metodę OMO.
Skład szamponu jest przyjemny, spójrzcie na te owocowe ekstrakty!
3. Odżywka
Do trzech łyżeczek odżywki Lnianej (producent określa tę odżywkę jako produkt nie wymagający spłukiwania, jednak moje włosy nie lubią tego typu produktów) dodałam łyżeczkę skrobi, pięć razy psiknęłam olejkiem Eveline i dodałam dwie kapsułki Serum pod oczy marki Gal. Taką maskę trzymałam pod ręcznikiem ok. 40 min.
4. Odżywka do skóry głowy/zabezpieczanie
Jantar jest już na wykończeniu, a mi na koniec kuracji zaczęły wypadać włosy i nie mam pojęcia z jakiej przyczyny.
Efekt:
Lewa strona: włosy po porannym rozczesaniu, w cieniu
Prawa strona: włosy po całym dniu noszenia (powietrze było bardzo wilgotne), w słońcu
Włosy były bardzo miękkie i podatne na skręt, który niestety rozluźnił się pod wpływem wilgoci, a same włosy nieco się przez to spuszyły.
Wcześniej nie miałam ochoty używać lnianej odżywki, bo wydawała mi się zbyt lejąca i zbyt słaba jako odżywka do spłukiwania. Przez dodatek mojej ulubionej skrobi nabrała treściwszego charakteru i dała radę, zostawiając po sobie mięciutkie pasma.
Na koniec chciałabym bardzo podziękować za komentarze pod poprzednimi postami z serii Dnia dla włosów. Jest mi niezmiernie miło, że dostałam tyle komplementów na temat mojej czupryny, jeszcze raz serdecznie dziękuję! :*
P.S.: Chciałabym jeszcze zapowiedzieć post, który pojawi się wkrótce, dotyczący mojego "rewolucyjnego" odkrycia w leczeniu wyprysków. Jeżeli macie problem z trądzikiem, koniecznie czekajcie na wpis!
Włosy są jak zawsze prześliczne! Muszę się rozejrzeć za tym szamponem w Tesco.
OdpowiedzUsuńNie mam problemu z trądzikiem, ale na pewno zajrzę do tego posta ;) Może mojemu chłopakowi pomoże.
Kupiłam ten olejek z Eveline, ale jeszcze nie używałam. Piękne włosy :)
OdpowiedzUsuńGdzie mogę dostać tę lnianą odżywkę?? ;)
OdpowiedzUsuńJa swoją kupowałam w małej, osiedlowej drogerii, niestety nigdzie indziej jej nie widziałam, ale na pewno jest dostępna w sprzedaży internetowej. :)
UsuńMnie po trzech tygodniach regularnego stosowania jantaru, włosy leciały garściami. Odstawiłam i się unormowalo. Nadal staram się odzyskać włosy, które straciłam. Nigdy więcej.
OdpowiedzUsuńMi aż tak nie lecą, ale to okropne, że tak może działać odżywka, która poniekąd ma hamować wypadanie.. Trzymam kciuki za odzyskiwanie włosów. :)
UsuńPrzepiękny masz ten kolor. :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo zazdroszczę kondycji i koloru włosów!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne włosy.I kolor i kondycja.Niesamowity mani.I piękne usta stworzone do pomadek.
OdpowiedzUsuńCudowny kolor <3
OdpowiedzUsuń