środa, 30 lipca 2014

Golden Rose, Color Expert, nr 67


     Cześć! :)

     Systematycznie powiększam moją kolekcję lakierów o produkty Golden Rose z serii Color Expert. Lubię ich iście letnią paletę barw, poza tym mają rewelacyjne krycie (większość) i dość długo trzymają się na płytce.


     Mój ostatni nabytek to lakier w kolorze 67. Zdjęcia trochę przekłamują, w rzeczywistości ma więcej zielonych tonów, przez co jest to kolor iście morski (jak na zdjęciu wyżej). Krycie można uzyskać już po jednej grubszej warstwie, ja jednak zawsze nakładam dwie cieńsze (wydaje mi się, że wtedy lakier dłużej zostaje na płytce i nie odpryskuje, tak przynajmniej jest w moim przypadku). Wykończenie na pierwszy rzut oka jest kremowe, jednak przyglądając się możemy dostrzec srebrny shimmer (pierwsza fotografia buteleczki), na płytce praktycznie niewidoczny.


     Lakier nie smuży, nie wylewa się na skórki. Gruby pędzelek bardzo ułatwia szybką i bezproblemową aplikację. Trwałość standardowa, ok. 4-5 dni, jednak u mnie w trzecim dniu noszenia manicure'u zaczęły pojawiać się mikro odpryski.

Co sądzicie o tym lakierze? Jakie inne kolory Color Expert polecacie?

wtorek, 29 lipca 2014

BeBeauty, Tint lipstick


     Cześć Dziewczyny! :)

     Żelowe pomadki zwróciły moją uwagę, gdy w ofercie Catrice odkryłam Ultimate Lip Glow. Nie byłam przekonana co do jej ceny (ok. 21zł), więc ciągle odkładałam zakup na później. Dwa tygodnie temu będąc w Biedronce zobaczyłam, że Bell wprowadził do oferty podobny produkt, pod marką BeBeauty, więc dłużej się nie zastanawiając wybrałam pomadkę w odcieniu 01.



     Trwale barwiąca pomadka do ust (jak określa ją producent) zamknięta jest w czarnym, plastikowym pojemniczku o prostym designie. Napisy są przejrzyste, nie zauważyłam, aby się ścierały podczas używania czy podróży w torebce. Przezroczysty paseczek w kolorze pomadki nadaje to jedyny kolorowy akcent. Skuwka działa bez zarzutu, łatwo się otwiera, ale też samoistnie nie zsuwa się.

     A jak sprawuje się sam produkt? Jasnoróżowy balsam jest na wpół transparentny. Pomadka jest miękka, łatwo sunie po powierzchni ust. Z upływem czasu lip tint utlenia się i ciemnieje do mocno malinowego różu. Pięknie podkreśla naturalną barwę warg. Rewelacyjnie nawilża, w żadnym wypadku nie podkreśla suchych skórek. Na ustach utrzymuje się ok. 2h, kontaktu z jedzeniem i piciem niestety nie przetrwa - konieczne będą poprawki. 


Po prawo usta z pomadką, po lewo usta bez kosmetyku.

     Cena trwale barwiącej pomadki to 7,99zł, dostępne w sieci sklepów Biedronka.


Lubicie tego typu produkty? Skusiłyście się na nią?
A może znacie Ultimate Lip Glow od Catrice?

poniedziałek, 28 lipca 2014

(11) Niedziela dla włosów: Krem podkreślający loki


     Cześć Dziewczyny! :)

     Moja niedziela pielęgnacja ciągnęła się od sobotniego poranka do niedzielnego wieczora. Wszystko z powodu próby przywrócenia włosów do porządku po wakacjach. Kolor bardzo się wypłukał, były nieco przesuszone (po wspomnianym we wczorajszym poście balsamie od Green Pharmacy) a przede wszystkim straciły zdolność do falowania. Być może jest w tym trochę mojej winy, bo przez ostatnie trzy tygodnie nosiłam proste pasma (lekko wyciągane na szczotce podczas suszenia). W ruch poszedł niedawno nabyty krem do włosów kręconych Vitanove (L.Eclerc), jeżeli jesteście ciekawe rezultatów to zapraszam do lektury. :)

     Słońce mocno rozjaśniło mi włosy, więc korzystając z okazji chciałam nadać im bardziej miedziany niż czerwony odcień. Do koloryzacji wybrałam szamponetkę Marion w kolorze Rubin, która absolutnie nie chwyciła moich włosów. Poniżej możecie zobaczyć kolor moich włosów przed położeniem szamponu koloryzującego, ale zapewniam Was, że po nałożeniu odcień zupełnie się nie zmienił. To pierwszy raz, kiedy zawiodłam się na tym produkcie, ale nie zniechęcam się, wiem, że czerwone odcienie są idealne. :)
     


     W niedzielę wieczorem postawiłam więc na sprawdzoną koloryzację pianką Venita.

Włosy dokładnie oczyściłam mocnym szamponem Eva Natura.

Następnie na włosy nałożyłam mieszankę dwóch łyżeczek Kallosa Latte, łyżeczkę Balei i półtorej łyżeczki Nivea Long Repair z pianką Venita w odcieniu 33. Mieszankę przykryłam foliową reklamówką (tym razem bez podgrzewania suszarką, upał na dworze wystarcza). Zmyłam po 1 godzinie.

 Tradycyjnie w skórę głowy wtarłam Radical, który jest na wykończeniu.

Czas na bohatera dzisiejszego wpisu, czyli krem dla kręconowłosych. Po pierwszym użyciu mogę powiedzieć, że ma delikatny zapach i bardzo jedwabistą konsystencję (zapewne przez silikony). Na włosy nałożyłam dwie malutkie porcje (wielkości jednogroszówki), które bardzo mocno dociążyły (nie obciążyły) moje pasma. Od razu stały się gładkie i ciężkie a zarazem mocno błyszczące. 

 Na końce silikon dla zabezpieczenia przed rozdwajaniem.


 Efekt:


     Jak widać, krem jest zbyt ciężki dla moich włosów i nie wpiera ich w skręcaniu się. Nie zniechęciłam się jednak do niego, wręcz przeciwnie - idealnie wygładza i nabłyszcza kosmyki. Myślę, że osoby ze sprężynkami byłyby zadowolone z jego stosowania, bo przeciwdziała puszeniu i dobrze dyscyplinuje niesforne loki. Jeżeli szukacie dobrego produktu do kręconych włosów, to za cenę 6zł warto wypróbować właśnie ten krem. :)

niedziela, 27 lipca 2014

Wakacyjny post (denko, nowości, dieta)


     Cześć Dziewczyny! :)


     Dziś przychodzę do Was z posumowaniem mojego wakacyjnego wypoczynku. W ciągu niecałych 2 tygodni zużyłam sporo kosmetyków, a nabyłam ich jeszcze więcej. :) Podjęłam również decyzję o rozpoczęciu diety. Zapraszam do lektury. (Uwaga: dużo treści! :))



Denko:

Pielęgnacja ciała
Iwostin, Sensitia, Emulsja nawilżająca to produkt, który znalazł się w ulubieńcach czerwca, i to nie bez powodu. Balsam ma lekką konsystencję, a przy tym rewelacyjnie nawilża.
30zł/apteki

Oriflame, Swedish Spa, Night renewal hand cream to idealny krem do rąk. Używam go przede wszystkim zimą, gdy mam problem z mocno wysuszoną i odmrożoną skórą dłoni, bardzo szybko ją regeneruje. Teraz używałam do pielęgnacji stóp, jednak w tym celu sprawdził się średnio.
18,90zł (bez promocji)/katalog Oriflame

Dax Sun, Kokosowy olejek do opalania świetnie sprawdza się na opalonej już nieco skórze. Przez obecność parafiny jest swojego rodzaju przyspieszaczem opalania. Teraz dostępny jest chyba w nieco innym opakowaniu.
20zł/drogerie

Naturalia, Refreshing body-hydragel to żel do ciała z aloesem na pierwszym miejscu w składzie. Mała próbka wystarczyła mi do posmarowania poparzonej słońcem skóry ud. Szybko koi i przynosi ulgę, przyspiesza regenerację. Jeżeli lubicie aloes w pielęgnacji to warto wypróbować.
44zł (290ml)/sklep internetowy   

 Pielęgnacja włosów
Garnier, Ultra Doux, Sekrety Prowansji olejek eteryczny z lawendy i różą - resztka szamponu wpadła mi w ręce i musiałam go zużyć, ale zapach lawendy odstraszył i nie odważyłam się umyć nim włosów. Zużyłam do mycia pędzli.
14zł/drogerie, supermarkety

Green Pharmacy, Balsam do włosów suchych i zniszczonych - to mój pierwszy balsam od GR i z pewnością ostatni. Wersja z granatem i olejkiem arganowym nie robiła z moimi włosami kompletnie nic, pomimo obecności silikonów. Po dobrych opiniach spodziewałam się czegoś więcej niż tylko pomocy w rozczesywaniu. 
8zł/drogerie

Zapachy 
Oriflame, Sparkle in Paris to nuta wetiweru, jagody i szampana... Brzmi wspaniale, jednak w rzeczywistości połączenie afrodyzjaku, owoców i szampana(?) pachniało bardzo... mdło a zarazem konkretnie. Dość ciężki zapach, który po utlenieniu się robił się słodko-mydlany.
90zł 50ml (bez promocji)/katalog Oriflame

Oriflame, Coctails & the City w wersji Flirty Bella to nic innego jak przeniesienie na skórę zapachu mohito. Bardzo świeży i energetyzujący, dla fanek aromaty zielonej herbaty na skórze. Mi ciężko było go zużyć, bo wolę słodkie zapachy.
36zł 30ml (bez promocji)/katalog Oriflame

Garnier Mineral, Ultra dry - całkiem przyjemny dezodorant, chroni przed potem (na kilka godzin, nie 48), ładnie pachnie, jest wydajny. Jedyna wada - może zostawiać białe ślady, mi się to zdarzyło. Dzięki niemu na nowo polubiłam dezodoranty w spray'u, bo zazwyczaj goszczą u mnie roll-on'y.
12zł/drogerie, supermarkety

 Mycie ciała
Oriflame, Swedish spa, Refreshing shower gel with HydraCare+ to produkt wart uwagi. Jak na żel pod prysznic nieźle nawilża (w upale nawet nie stosowałam po nim balsamu, a skóra była miękka). Posiada drobinki, które jednak z trudem pękają, nie mają w sobie żadnego płynu. Lubiłam jego świeży zapach. Jeżeli trafię na promocję to na pewno kupię go ponownie.
25,90zł 200ml (bez promocji)/katalog Oriflame 

Pielęgnacja twarzy
La Roche-Posay, Effaclar Duo [+] - pożegnałam go z dużym bólem, ponieważ to mój ulubiony krem. Pomógł mi w pozbyciu się zaskórników, nadawał się idealnie pod makijaż. W tej chwili mam wiele kremów do zużycia, jednak w przyszłości na pewno do niego wrócę.
60zł/apteki

Nowości:

Drogeria Jasmin
Woda brzozowa i wcierka Joanny przydadzą mi się w walce z wypadaniem włosów, które ostatnio się nasiliło. Tonik i pastę Ziaji z serii Liście Manuka dokupiłam ze względu na konkurencyjną cenę w porównaniu z firmowym stoiskiem, będą uzupełnieniem do kremu z kwasem migdałowym z tejże serii. Trafiłam również na promocję cieni Pierre Rene i mile zaskoczona świetną pigmentacją wybrałam sobie dwa odcienie (147 pastel nude i 84 me me). Szampon Joanny z kokosem i migdałem to błąd, kupiłam go tylko dlatego, że nie spotkałam go nigdzie w Łodzi. To wersja z odżywką, na dodatek męczy mnie jego zapach, więc chyba zużyję do mycia pędzli.


Drogeria Natura
W promocji kupiłam ulubione szamponetki oraz cień Color Tatto (40 Permanent Taupe) - czwarty w kolekcji, brakowało mi tylko tego odcienia, a promocja 1+1 baaardzo kusiła... :)


 Drogeria Hebe
Złuszczające skarpetki L'biotica, które wczoraj wylądowały na moich stopach, czekam na efekty. Udało mi się również dostać jedwab CHI, którego w Łodzi nie widziałam.


 Drogeria Rossmann
W promocji upolowałam szampon Isana dla rudowłosych, o którym ostatnio czytałam dobrą recenzję. Poza tym zdecydowałam się na masło kakaowe od Ziaji, które rewelacyjnie przyśpiesza opalanie a do tego pachnie obłędnie!

 Biedronka
W Biedronce zgarnęłam ostatni zestaw chusteczek do demakijażu z płynem micelarnym oraz skusiłam się na musującą kulę do kąpieli z bransoletką. 

 E.Leclerc
W kolekcji zawsze brakowało mi balsamu dedykowanego kręconowłosym, dlatego skusiłam się na najtańszy, jaki mi się nawinął pod rękę. Zobaczymy, jak będzie się spisywał, mam nadzieję, że pomoże w wydobyciu skrętu.

 Lidl
W Lidlu skusił mnie szampon z aloesem, jeszcze nigdy nie stosowałam aloesowych kosmetyków w pielęgnacji włosów. Do tego krem do rąk, który zaczarował mnie swoim zapachem, a do tego nieźle nawilża. No i niekosmetycznie, bluza Aerosmith (w Lidlu można teraz dostać koszulki, bluzy, oraz bieliznę z ulubionym zespołem i to w niezłych cenach!).

Ufff... Dobrnął ktoś do tego momentu? 

Jeżeli tak, to mam dla Was jeszcze ostatni punkt postu: dieta. Mój biologiczny zegar tyka, i to druga taka sytuacja, że czuję, iż potrzebuję porządnej diety. Wiem, że kiedy tu o tym napiszę, to łatwiej będzie mi uniknąć cheatowania i trzymać się zdrowego jadłospisu. Co miesiąc będę dawać znać o tym, jak mi idzie. Oto, jak wygląda moja dieta:

  • regularne posiłki co trzy godziny (cztery/pięć w ciągu dnia)
  • małe porcje (nie większe niż wielkości dwóch ściśniętych pięści)
  • picie dużej ilości wody (min. 1,5l dziennie, jednak nie wcześniej, niż 0,5h po jedzeniu)
  • zero mąki i jej przetworów (pieczywa, makaronów, panierek, pierogów - chociaż od czasu do czasu robię miejsce w jadłospisie na makaron, który kocham)
  • zero białego cukru w każdej postaci (ciast, ciasteczek, cukierków, słodkich napojów)
  • warzywa/owoce co najmniej dwa razy dziennie 
  • ostatni posiłek najpóźniej 2h przed snem
  • najważniejsze - niełączenie produktów (węglowodanów z białkiem)

Udało się komuś doczytać post do końca? 
Znacie wyżej wymienione produkty, lubicie je? Koniecznie dajcie znać!

sobota, 26 lipca 2014

Makijaż: Akcja Kolorowanie, zieleń


     Cześć Dziewczyny!



     Witam Was serdecznie po długiej nieobecności i z chęcią wracam do blogowania. Dziś post dotyczący makijażu w ramach Akcji Kolorowanie. Mija ostatni tydzień wspólnego malowania, tym razem tematem przewodnim jest zieleń, czyli to, co czerwonowłose, piegowate i o zielonej tęczówce (ja!) lubią najbardziej. :) Niestety, z makijażem wyrobiłam się dopiero dziś, ale akcja przypomniała mi o tym, jak bardzo lubię zieleń na oczach. 




      Jakoś tak się dziwnie złożyło, że cały makijaż oczu wykonałam kosmetykami Oriflame (oprócz czarnego eyelinera). Paletka Pure Colour w wersji Sand&Green, eyeliner Very me w kolorze Green, kredka Hypnotic (Emerald Ice) oraz tusz do rzęs Very Me Funky Extendalash (Green). To dobre jakościowo produkty, do których nie można się szczególnie doczepić. :)


Bardzo żałuję, że zdecydowałam się dołączyć do akcji dopiero w połowie jej trwania, bo to świetny trening i mobilizacja. Na dobre przekonałam się do zabawy kolorem. Dziękuję Picoli za zorganizowanie świetnego projektu i mobilizację do kombinacji z makijażem! :)

Co myślicie o mojej propozycji? Lubicie zieleń w makijażu?

czwartek, 17 lipca 2014

Makijaż: Akcja Kolorowanie, pomarańcz


     Cześć Dziewczyny! :)

     Korzystając z odrobiny wolnego czasu pokazuję Wam makijaż w ramach Akcji Kolorowanie. Zdążyłam go zmalować w poniedziałek, teraz odpuściłam sobie bawienie się cieniami. Zapraszam do oglądania. :)



     Inspiracją do zrobienia mejkapu był dla mnie owoc granatu. Długo zastanawiałam się w co "opakować" pomarańcz, gdyż lepiej czuję się w ciemniejszych kolorach na oczach. Oranż postanowiłam połączyć z kolorem bordo, co mi jednoznacznie kojarzy się z granatem. :)



Do wykonania makijażu używałam paletki Sleek'a (a to Ci nowość! :D) z kolekcji Shangri-La Respect.


 W całej okazałości:

Jak Wam się podoba? Z czym kojarzy się Wam pomarańcz w makijażu?

poniedziałek, 14 lipca 2014

flaming makeup


     Cześć Dziewczyny! :)

     Kiedy będziecie czytać tego posta, ja zapewne będę się pakować i robić ostatnie przedwyjazdowe zakupy. Z tego też powodu przygotowałam wcześniej ten wpis, ot tak, na dobre rozpoczęcie wakacji. Od teraz posty nie będą regularne (o ile w ogóle będą), ale do Was oczywiście będę zaglądać. :)


     Nie przepadam za zwierzętami, są jednak pewne wyjątki, jak ten. Uwielbiam flamingi za ich majestatyczność i piękne ubarwienie. Wykonałam makijaż inspirowany ich wyjątkowymi barwami, mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Miłego oglądania! 





 Główną rolę w makijażu zagrał piękny cień Otis red z paletki Sleek'a Respect oraz słodziutki cień Kobo 109 English rose. Dodałam również odrobinę pigmentu Essence 11 Cotton Candy. Pozostałe dwa cienie są zaznaczone (biały Gladys white i waniliowy Cameo cream).


Lubicie flamingi? Jak podoba Wam się makijaż?

niedziela, 13 lipca 2014

(10) Niedziela dla włosów: Lush & Venita


     Cześć Dziewczyny! :)

     Ostatnie spa dla włosów poświęciłam na odświeżenie koloru (farbowałam je trzy tygodnie temu i z lenistwa nie majstrowałam przy intensywności czerwieni, choć farba mnie nie zawiodła i nie wypłukuje się szybko). Zapraszam do lektury :)


 1. Mycie
Jest tak gorąco, że nie mam ochoty na bawienie się i olejowanie włosów... Od razu przechodzę zatem do mycia. Do oczyszczenia włosów użyłam szamponu w kostce Lush. Jest już na wykończeniu, a ja używam go, gdy mam ochotę na mini-aromaterapię, jego niezwykły zapach po prostu mnie zniewala! 
Moja wersja to Godiva, przeznaczona bodajże do włosów suchych i zniszczonych. 

 2. Odżywka/koloryzacja
Do odświeżenia koloru użyłam pianki Venita w kolorze 33. 1,5 łyżeczki Kallosa Latte, 2 łyżeczki Isany z olejkiem arganowym i łyżeczkę skrobi ziemniaczanej wymieszałam z wyżej wymienioną pianką. Taką miksturę nałożyłam na osuszone ręcznikiem włosy, następnie głowę zawinęłam w foliową torebkę, podgrzałam suszarką i owinęłam szczelnie ręcznikiem. Mieszankę trzymałam około 1h.

 3. Odżywki bez spłukiwania

Wypłukując koloryzującą maskę czułam, że włosy są trochę szorstkie w dotyku. Tradycyjnie wtarłam w skalp Radical, a długość potraktowałam odżywką w piance od Pantene - niezastąpiona w takich jak ta sytuacjach. Dla nawilżenia wystarczy niewielka ilość wgnieciona w wilgotne włosy.

 4. Zabezpieczenie końcówek
Oczywiście, moje ulubione serum od ostatnich kilkunastu dni. :)


Efekty:


Chciałam, aby skręt był trochę luźniejszy, więc po myciu spięłam je w niezbyt "zbitą" sprężynkę. Były mocno nawilżone, delikatne i puszyste. Nie ma już śladu po szorstkich końcówkach. W kolorze nie widzę dużej różnicy, za to podoba mi się ten blask, który wydobywa się z czupryny! :)

Niestety, będzie to ostatni z regularnych postów w najbliższym czasie, gdyż wybieram się na wakacje.
Mam jednak nadzieję, że uda mi się wrzucić jakieś makijaże (chociażby na Akcję Kolorowanie, nie odpuszczę sobie koloru pomarańczowego i zielonego!), no i rozpieścić moje włosy, które będą niszczone przez słońce i wiatr.